Dwujęzyczność zamierzona dla nieprzekonanych – 5 punktów

W naszym poprzednim wpisie swoimi doświadczeniami z wprowadzania języka obcego w domu podzieliła się Urszula Kuncewicz-Jasińska – autorka książki “Grandparents: Emotions and Feelings”. Dziś zapraszamy na artykuł Justyny Winiarczyk, która jest jedną z najbardziej znanych promotorek wielojęzyczności zamierzonej. Jej artykuły na blogu englishspeakingmum.pl oraz na profilach English Speaking Mum w mediach społecznościowych to skarbnica wiedzy i nieoceniona pomoc dla wszystkich, którzy myślą o uczeniu swoich dzieci języków obcych.

"Dwujęzyczność zamierzona dla nieprzekonanych – 5 punktów

Każdy z nas kiedyś coś zaczynał. Stanęliśmy wtedy przed ścieżką, którą pragnęliśmy podążyć, ale nad naszymi głowami zawisł ogromny znak zapytania:

Jak zacząć?

Z perspektywy osoby, która pokonała już któryś zakręt i górę, wydaje się to banalnie proste. Po prostu zrób ten krok, wejdź na wybraną drogę i nią podążaj. Co w tym trudnego. A jednak, jak przed każdą wyprawą, pytania o to, jak, kiedy i dlaczego są jak najbardziej naturalne, a nawet wskazane. Jak więc rozpocząć przygodę pt. „dwujęzyczność zamierzona”? Wersja skrócona: „Po prostu zacznij mówić w języku obcym w domu”. Ile chcesz, jak chcesz i kiedy chcesz. Zrób ten krok i dołącz do nas. Bo o to właśnie w dwujęzyczności zamierzonej chodzi: o wprowadzanie do komunikacji ze swoimi dziećmi języka obcego. W przeciwieństwie do dwujęzyczności natywnej to Ty podejmujesz decyzję, że chcesz przekazać dziecku język, który dla Ciebie nie jest językiem ojczystym. Co więcej musisz wiedzieć?

Nie musisz obierać żadnej strategii

Nie musisz decydować, że od dziś mówisz wyłącznie w języku obcym. Jeśli jednak potrzebujesz takiej motywacji, to możesz. Nie musisz decydować się na mówienie w języku obcym tylko w konkretnych miejscach lub sytuacjach. Możesz spróbować takiego podejścia, jeśli pomoże Ci to w rozpoczęciu lub pilnowaniu się, aby nie porzucić swojego planu.  Nie, mówienie w dwóch językach przez jedną osobę bez konkretnej strategii „nie namiesza dziecku w głowie”.

Dwujęzyczność zamierzona – nie jest za późno

To pytanie wraca do mnie jak bumerang w wiadomościach prywatnych. Każdy z tych rodziców ma swoją wizję „rozpoczęcia za późno”, w zależności od wieku swojego dziecka. Rodziców dzieci w wieku do 2 lat zachęcam do spojrzenia na nas. Zaczęliśmy chwilę przed drugimi urodzinami. Zero języków obcych przed tą decyzją. Mówienie w języku obcym w granicach 40-80% czasu dziennie. Czyli się da. Z mniejszą ekspozycją na pewno też będą efekty. Natomiast rodziców dzieci starszych zapraszam na wywiad z mamą, która dwujęzyczność na poważnie zaczęła wprowadzać u pięciolatki. Można? Można!

Nie musisz być po studiach językowych ani mieć idealnej wymowy

Ja jestem po studiach językowych, więc ogólnie uważam, że jestem słabym motywatorem, jeśli chodzi o sukces w dwujęzyczności zamierzonej. Dlatego zapraszam do siebie na wywiady inne, bardziej inspirujące mamy. Jedną z nich jest mama, która nie „rozkminia”, tylko po prostu działa. Mama ta sama się teraz śmieje, że fajnie, że jej córka już zna angielski, to przynajmniej ma się od kogo uczyć 😉 Pamiętajcie, że ważne jest przede wszystkim poprawne wymawianie słów, a nie akcent. Wymowę każdego słowa możecie w dzisiejszych czasach sprawdzić w 5 sekund, do czego gorąco zachęcam. A jeśli zdarzą się Wam wpadki, nie jest to koniec świata. Nie jestem zwolenniczką teorii, że takie błędy trudno jest potem skorygować. Na palcach rąk nie zliczę, ile razy nauczyciel wpajał mi złą wymowę jakichś słów. Nieraz latami 😉 Gdy poznałam prawidłową, zaczęłam ją stosować. O co całe zamieszanie? Niektórzy Polacy całe życie mówią „pomarańcz” czy „perfum” – czy to znaczy, że niektórym rodzicom powinno się zabronić uczenia swoich dzieci języka ojczystego? Kolejny argument wygląda następująco: moje dziecko po 1,5 roku z dwujęzycznością zamierzoną już niejednokrotnie poprawia moją wymowę, chociaż z nas dwojga to ja kończyłam lingwistykę. Wiele rodziców ma takie same doświadczenia w tym temacie. Dajcie więc dziecku szansę, aby Was kiedyś poprawiało 🙂

Twój poziom językowy nie ma znaczenia

Jeśli będziesz działać z głową, jesteś w stanie podarować dziecku bazę, którą można rozwijać poprzez inne źródła, takie jak książki, piosenki, słuchowiska i bajki. Nikt nie zabrania Ci także wykorzystać tej okazji, aby się doszkalać. Kwadrans z językiem dziennie potrafi przynieść naprawdę świetne efekty. I nie mam tu na myśli wyłącznie dziecka. Nawet jeśli Twój poziom jest słaby, dalej jesteś w stanie przygotowywać sobie z dnia na dzień słownictwo i gotowe zdania, aby wypełnić te 15 minut prostymi, poprawnymi komunikatami. Nawet jeśli dwujęzyczność zamierzona nie będzie Wam pisana, każda ekspozycja na język obcy niesie ze sobą ogromne korzyści.

Pamiętajcie, że spróbowanie nic nie kosztuje. A możecie naprawdę wiele zyskać. Nie znam człowieka, który żałowałby, że zna języki obce. Nie znam rodziców, którzy żałowaliby, że poświęcili dziecku za dużo czasu i robili z nim „za dużo”, o ile wszystko odbywa się w atmosferze zabawy i miłości. Dwujęzyczność zamierzona może być codziennością także Waszej rodziny.

To jak? Od razu biegniesz porozmawiać ze swoim dzieckiem w języku obcym czy najpierw zajrzysz na stronę englishspeakingmum.pl? 🙂